niedziela, 26 czerwca 2016

Informacja.

Witam wszystkich ^^
Oj, dawno mnie tutaj nie było:( Miało to inaczej wyglądać, ale problemy mnie niestety przerosły i jestem zmuszona zawiesić bloga na czas nieokreślony. Wakacje się zaczęły i teoretycznie powinnam zająć się blogami, ale wyszło totalnie na opak. Wrócę, ale mocniejsza!! Z nowymi pomysłami, weną i w ogóle wszystko będzie inaczej:))!
Pamiętajcie, że trzeba korzystać w chwil, bo one są krótkie i nie wrócą już nigdy, a po nich zostaną tylko smutne wspomnienia, które sprawią nam okropny ból.
Życzę Wam mega wakacji! Super zabawy ze znajomymi i rodzinką, cudownej i słonecznej pogody, ładnej opalenizny (pamiętajcie koniecznie o kremie z filtrem :D), zwiedzenia zakątków świata, spełnienia swoich marzeń (bo przecież wakacje to najlepszy czas na ukończenie zwycięsko swojej wędrówki po wymarzone cele:) ) i, żeby były one po prostu zajebiste ^-^ 

TRZYMAJCIE SIĘ!
DO ZOBACZENIA ZA JAKIŚ CZAS:*
ŚCISKAM MOCNO I NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI♥
~Weronika.

wtorek, 17 maja 2016

1."On tutaj jest. On mnie obserwuje. To psychopata."

Bawiłam się kosmykami moich potarganych włosów. Byłam bardzo skupiona.
W głowie układałam sobie przebieg zdarzeń. Musiałam wreszcie coś powiedzieć.
-Wyszłam z domu przed dwudziestą pierwszą - zaczęłam, a para policjantów momentalnie się ożywiła. - poszłam biegać do pobliskiego parku. W połowie treningu na drodze stanęło mi dwóch mężczyzn. Byli dosyć wysocy. Mogli mieć około sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Nie widziałam ich twarzy. Bez słowa podeszli do mnie. Jeden chwycił mnie za ręce, a drugi zakleił usta taśmą. Próbowałam się wyrwać, ale nie miałam szans. Zabrali mnie do jakiegoś busa i...-zacięłam się i uroniłam kilka łez.
-Już dobrze. - kobieta przysiadła obok i objęła mnie.
-Nie chcę żyć. - rozpłakałam się niczym niemowlę, które potrzebuje bliskości swojej rodzicielki.
-Pamiętasz coś szczególnego? Jakiś tatuaż, blizna?
-Na dłoni miał wytatuowany chyba jakiś mały kluczyk, ale nie jestem pewna.
-No to na dzisiaj tyle. Odwieziemy panią do domu. - rzekł mężczyzna i wstał od stolika.
-Mieszka pani sama? - policjantka wyjątkowo przejęła się moją postacią.
-Nie, z siostrą.
-Jest w domu? Nie możesz być teraz sama.
-Tak, jest w domu.
Wstałam z miejsca. Moje nogi były jakby z waty. Trudno było mi się na nich utrzymać, a zamglony obraz świata nie ułatwiał mi zadania.
Na korytarzu komisariatu siedziała trójka amerykanów.
Zmierzyłam ich chłodnych spojrzeniem. Nie wyglądałam najlepiej, więc mogłam ich nieco wystraszyć moim wzrokiem.
-Dobry wieczór - zaczął jeden z nich. - możemy prosić o pomoc?
-Coś ważnego? - komisarz uciął krótko.
-Nie. - wtrącił się poirytowany chłopak siedzący obok, po czym wystukał coś na ekranie swojego I'phone'a.
Spojrzałam na niego. Był obojętny, nie przejmował się niczym. Podniósł lekko głowę do góry i nasze tajemnicze spojrzenia się spotkały. Po kilku sekundach wpatrywania się w tęczówki chłopaka spanikowana odwróciłam się na pięcie i podążyłam w stronę wyjścia.
-Proszę udać się do pokoju dwadzieścia pięć. Tam ktoś powinien jeszcze być. - policjant wskazał palcem drzwi pomieszczenia.
-Dobrze, dziękujemy bardzo.

***
-Hej myszko. Jak się czujesz? - powiedziała pogodnym tonem moja siostra, która weszła do mojego pokoju z kubkiem gorącej herbaty z imbirem i cytryną.
-Szału nie ma, ale jest odrobinę lepiej. - wysiliłam się na lekki uśmiech.
-Załatwiłam ci spotkanie z psychologiem na dzisiaj. O szesnastej trzydzieści bądź gotowa, okej?
-Okej.
-Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo się cieszę, że nie buntujesz się przeciwko pomocy psychologa. To na pewno ci pomoże. - pogłaskała mnie delikatnie dłonią po głowie.
-Sama chcę, żeby było dobrze.
-A dzisiaj odwiedza mnie kolega. - podrapała się po głowie.
-Kolega? - poruszałam zabawnie brwiami.
-Proszę cię. - palnęła mnie poduszką i zaśmiała się.
-No ja wiem jak to się zaczyna. Najpierw kolega, potem przyjaciel, a potem kończycie w łóżku.
-Głupek. - wywróciła oczami.
-Ale ja chcę go poznać, bo muszę wiedzieć z kim moja siostrzyczka ma do czynienia.
-Będziesz miała okazję już dzisiaj.
-Bardzo się cieszę. Muszę się zacząć szykować, a ogarnięcie mojego wyglądu mi trochę czasu zajmie.
-Masz rację. - puściła mi oczko.

*ON*
-Stary, ale czy ty widziałeś wczoraj tę dziewczynę? - kobieta męczyła moje myśli od dnia poprzedniego.
-Zluzuj, ponoć masz już jakąś na oku. - Matt przerzucił stronę papierowej gazety, którą uważnie czytał.
-Ale jedna laska nie wyklucza drugiej.
-Jak to nie? Słyszysz ty siebie człowieku? - popukał się ręką w czoło.
-Jestem jeszcze młody, muszę się wyszaleć.
-Rozumiem, ale to jest kompletny brak szacunku do kobiet.
-Takie życie. Jeszcze będę miał czas na znalezienie tej jedynej, ale nie teraz.
-Bądź też świadom tego, że za jakiś czas może być za późno.
-Ale ta dziewczyna, którą wczoraj widziałem była jakaś inna. Jej oczy skrywały jakąś tajemnicę. Nie umiem tego określić..
-Z jej wyglądu można było stwierdzić, że wcześniej wydarzyło się w jej życiu coś potwornego.
-I tak była piękna.
-Nie zbierasz się jeszcze?
-O cholera! Kompletnie zapomniałem. - zerwałem się z wygodnej kanapy i pośpieszyłem do toalety, aby się wyszykować.

*ONA*
Czasem nic nie pomoże tak samo jak szczera, porządna rozmowa. Każdy potrzebuje w swoim życiu osoby, która go wysłucha i pomoże. Wyrzuciłam z siebie wszystkie uczucia. Czułam się lekko, jakby z mojego umysłu wyparowało milion myśli o wadze tony. Moje samopoczucie wyraźnie się poprawiło i nie zadręczały mnie już takie okropne myśli.
Owszem, byłam w okropnym stanie psychicznym, ale starałam się tego nie pokazywać.
Żyłam w przekonaniu, że udawanie iż wszystko jest okej to najlepsze rozwiązanie.
Problemy zostawiałam dla siebie. Bo po co miałam innych obarczać moim życiem?
Kobieta z charakterkiem niepotrzebująca współczucia i pomocy innych.
Zimna suka.
-Siostra, już jestem. - powiedziałam zamieniając obuwie na cieplutkie kapcie.
-Amy cię odwiozła pod sam dom? - zapytała troskliwie.
-Jejku, tak - wywróciłam oczyma z poirytowaniem.- o której ma przybyć książę na białym rumaku?
-O dziewiętnastej. Seans mamy w pół do ósmej i potem wracamy tutaj.
-To może na noc wyślesz mnie do jakiegoś schroniska dla bezdomnych?
-Czy ja już na głupszą siostrę nie mogłam trafić?
-Droczę się tylko, stara - poklepałam ją po ramieniu. - ja będę sobie tylko cichutko siedzieć w pokoju i czytać książkę. Będę niczym myszka pod miotłą.
-Wariatka...- pokręciła głową i zaśmiała się.
-Dobra, idę do pokoju. Jak coś będziesz potrzebować to wołaj.
-Pomocy! - na jej twarzy pojawił się szeroki rogal.
-Makijaż, włosy, ciuchy? - niepotrzebne mi były żadne słowa. Od razu wiedziałam, o co jej chodzi. -Zgadłaś! Wiesz,że ja mam do tego dwie lewe ręce. A ty mnie zrobisz na bóstwo. Muszę zrobić dobre wrażenie. -Oczywiście, masz rację. No to chodź,bo jeszcze nie zdążysz. A przecież nie chcemy zaliczyć takiej wpadki na pierwszej randce. -To nie jest randka! Elena! - oburzyła się. -No dobrze,dobrze. To nie chcemy takiej wpadki na pierwszym spotkaniu towarzyskim. Pasuje?! - na mojej twarzy pojawił się grymas. -Pasuje. No już chodź, a nie tyle gadasz. -Tak jest,pani dyrektor. - zasulotowałam niczym żołnierz w wojsku. Po półtorej godzinie nakładania idealnego mekaup'u, dobierania cudownej sukienki i układania włosów Emma była gotowa. Wyglądała jak księżniczka, o którą niejeden rycerz mógłby zawalczyć i poświęcić swoje życie dla niej. -Jest perfekcyjnie,laska. Dobra robota,nie uważasz? -Tak,bardzo dobra. - poklepała mnie po ramieniu wlepiając swój wzrok w swoje odbicie lustrzane. -Lecę do swojego pokoju. Nie będę wam przeszkadzać. -No dobra. Ale jeżeli będziesz chciała coś, to śmiało. Jestem pod telefonem cały czas. -Okej. To baw się dobrze i grzecznie mi tam! - ucałowałam ją delikatnie w policzek. -Dzięki,dzięki młoda. Podreptałam do swojego pokoju. Włączyłam muzykę, sięgnęłam na półkę po moją nowo zakupioną lekturę i zaczęłam relaksować się wolną chwilą. Niestety, bałam się samotności. W głowie zaczęłam odtwarzać te okropne zdarzenia. Odrzuciłam książkę nerwowo w kąt i zaczęłam płakać. Nie mogłam opisać co we mnie wstąpiło. Znowu czułam okropny ból. Bezsilna opadłam na wygodne łóżko. Krzyczałam w poduszkę. Momenty kompletnego załamania i bezradności napadały mnie niemalże codziennie. Po godzinie męczarni położyłam głowę na poduszkę mokrą od moich łez. Przymknęłam powieki i zasnęłam.
Spokojny sen uniemożliwiły mi koszmary. Spojrzałam na telefon, który pokazywał kilka minut po godzinie dwudziestej czwartej. U góry pokazał się symbol małej kopertki, który wskazywał na wiadomośćć.
Zbagatelizowałam sprawę, podniosłam jedynie urządzenie mobilne ze stolika nocnego i podążyłam w stronę łazienki. Postanowiłam sprawdzić, co za cholera przypomniała sobie o mnie o godzinie dwudziestej czwartej. Wpisałam cztero-cyferkowy kod, aby odblokować urządzenie. Pierwszą myślą było, że to jakieś głupkowate reklamy, w których rzekomo wygrać można ogromne sumy pieniężne lub wakacje na jakiejś egzotycznej wyspie. Potem jednak pomyślałam,że to siostra próbowała skontaktować się ze mną drogą mobilną. Druga wersja zdecydowanie mnie przekonała. Jednak to nie była ani Emma, ani żadne ślepe obiecanki do stania się milionerem. Numer nieznany. Poczułam lęk i niepokój. Strach przed odczytaniem wiadomości był ogromny. Zastanawiałam się dłuższy czas,czy po prostu go nie usunąć, ale powinnam go odczytać,bo może to nie jest nic takiego? Wzięłam głęboki wdech i palcem wskazującym wybrałam na ekranie znaczek z kopertą. "Cześć skarbie. Byłaś taka piękna ostatnio. Zabawa udała się super, prawda? Liczę na powtórkę. PS. Dlaczego zrobiłaś się taka nerwowa? Rzucanie książkami jest na poziomie przedszkolnym. Takiej kobiecie nie wypada się tak zachowywać." Zamarłam. Przeczytałam wiadomość jeszcze raz, aby sprawdzić czy nic mi się nie przywidziało. Poczułam dziwne kłócie w brzuchu. Wybiegłam z pokoju i sprawdziłam, czy drzwi mieszkania są zamknięte. Nie wiedziałam, czego mogłam się spodziewać po tym człowieku. On był niepoczytalny. W kuchni nalałam sobie szklankę chłodnej wody. Upiłam łyka cieczy i oparłam się o blat kuchenny. Cały czas miałam wrażenie, że on mnie obserwował. Byłam przerażona. Myślałam,że zaraz wpadnie do mieszkania i znowu to zrobi. Usiadłam na kanapie i podkuliłam nogi pod brodę. Zamknęłam oczy, a dalej popłynął tylko potok słonych kropelek. I nagle usłyszałam grzebanie przy zamku w drzwiach wejściowych.
Zaniosłam się głośnym płaczem niczym dziecko, które nie dostało wymarzonej zabawki.
-Jezu, Elena. - odetchnęłam z ulgą, kiedy usłyszałam spłoszony głos mojej starszej siostry.
-On tutaj jest. On mnie obserwuje. To psychopata.
-Do cholery! Co się stało?
-Pomóż mi. On mnie widzi, czeka tylko na okazję, żeby znowu to zrobić! - wykrzyczałam i pokazałam jej treść wiadomości.

*ON*

Zmieszany opuściłem mieszkanie dziewczyny, z którą przed chwilą spędziłem najgorszy wieczór w życiu. Ale co się zdarzyło? Znowu ją widziałem. Tą cudowną kobietę, która wtedy znów była w okropnym stanie. Wiedziałem już jak ma na imię. Chciałem o nią walczyć i starać się.
Problemem była Emma...




*
*
*
Siemankoo!;D Przybywam do Was z jedyneczką z tygodniowym poślizgiem.
Wpadło mi kilka kartkówek i sprawdzianów, więc trzeba było się poduczyć.
Koniec roku nadchodzi wielkimi krokami. Wakacje bardzo mi się przydadzą ;) 
Rozdział dosyć tajemniczy, a zwłaszcza końcówka.
Co to będzie? 
Przekonamy się już w kolejnej, drugiej części.
Buziak i do zobaczenia! :* 
~Weronika.

poniedziałek, 2 maja 2016

Wstęp.

"Teraz jesteś moja, księżniczko.
Nikt mi ciebie nie odbierze. 
Nie pozwolę na to, rozumiesz?
Jesteś moja...
Tylko moja.
Moja!"

Przyśpieszony oddech, mroczki przed oczami i ograniczony kontakt ze światem.
Biegłam. Chciałam uciec jak najdalej stąd.
Śmiałam się i płakałam. 
Odurzona jakimiś prochami chwiałam się na boki. 
W mojej głowie był bałagan, tysiąc myśli na minutę.
Potem krzyczałam.
Byłam obolała i nie miałam chęci dalszego życia. 
Usiadłam na ławce, skuliłam się i ukryłam twarz. Moje życie było mi obojętne.
Dałabym wszystko, żeby ta chwila skończyła się jak najszybciej.
Od problemów nie można uciec, niestety.
Musiałam być silna, nie mogłam się tak łatwo poddać.
Traciłam kontakt z rzeczywistością.
W myślach powtarzałam sobie:
"Elena, będzie dobrze. To tylko zły sen, który zaraz się skończy."
Myślałam, że to już koniec.
Zamknęłam oczy i odpłynęłam.

*ON*

-Cwaniakował się. - zacząłem. 
-Czy ty nie możesz zrozumieć człowieku, że przemoc to nie jest żadne rozwiązanie?! 
-Nie, nie mogę tego zrozumieć, bo gościu mnie wkurwił, to mu się oberwało. 
-Poniesiesz konsekwencje. 
-Jakoś niespecjalnie mnie to rusza. 
-Ja już nie umiem do ciebie przemówić. - Lotman chwycił się za czoło.
-Stary, wyluzuj.
-Jak mam wyluzować, skoro znowu będziesz miał problemy z prawem?
-Nie będę miał. - upiłem łyka chłodnego piwa.
-Sądzisz, że on na ciebie nie doniesie?
-Tak.
-Sander...będziesz miał poważne kłopoty.
-Możesz wyjść? Chciałbym pobyć sam.
-Przemyśl sobie wszystko. Na pewno chcesz, żeby twoje życie wyglądało właśnie tak?
-Czekaj. - zatrzymałem przyjaciela.
-No?
-Pojedziesz ze mną na policję? - popatrzyłem na niego wzrokiem zbitego psiaka.
-Słucham? - wybuchł śmiechem.
-Nie śmiej się, bo tobie też zaraz wklepię.
-Spokojnie. Ubieraj się.
-Nie, to nie jest dobry pomysł. - zmieszałem się nieco.
-Wolisz, żeby przyszli po ciebie?
-Jestem idiotą. Nie pójdę tam sam.
-Młody, nawet mnie nie denerwuj. Zaraz zawołam Andersona i wyciągniemy cię stąd siłą.
-Ale ty jesteś uparty!
-Czekam na dole, masz dziesięć minut.
-Dobra. - wywróciłem oczyma.

*ONA* 
-Powie coś pani? - przemówiła do mnie pogodnym głosem policjantka.
Milczałam.
-Chcemy pani pomóc i go złapać. - dopowiedział komisarz James.
Milczałam.
Siedziałam na krześle, Byłam roztrzęsiona i tępo wpatrzona w jeden punkt pomieszczenia.
-Ona potrzebuje pomocy psychologa. - od stolika wstała kobieta.
-Też mi się tak wydaje, ale my musimy z nią nawiązać dzisiaj jakiś kontakt. - mężczyzna bawił się kolorowym ołówkiem trzymanym w dłoni.
-Nie potrzebuję żadnej pomocy. - wybełkotałam.
-Zacznij z nami współpracować. Chcemy tylko twojego dobra.
-Nie chcę. Dajcie mi spokój. - rozpłakałam się.
Nie chciałam z nikim rozmawiać. Nikt mi nie mógł pomóc,
Pragnęłam końca.







Witam wszystkich serdecznie! :)

Prolog za nami. 
Myślę, że zaciekawiłam Was ową historią Amerykańskich siatkarzy i dziewczyny poznanej z przypadku. 
Blog będzie dosyć krótki, ponieważ pojawi się na nim ok. 10 rozdziałów.
Pierwszy rozdział powinien pojawić się w okolicach weekendu, w zależności jak wyrobię się z nauką. 
Koniec roku szkolnego coraz bliżej i trzeba poprawić oceny ;-;
Do zobaczenia! ♥
Buziaki :* 
~Weronika.